Po czym poznać, że w związku zaczyna się coś psuć? Jakie są niepokojące symptomy? Ważne, aby potrafić odpowiednio wcześnie je rozpoznać, by móc podjąć jakieś środki, zanim będzie za późno.
Zaczyna dominować krytyka
Krytyka w relacjach międzyludzkich nie jest sama w sobie czymś niezwykłym. To normalne, że nawet u najbliższych irytują nas pewne cechy czy nawyki. Kłopoty zaczynają się wtedy, gdy krytyka staje się stanem permanentnym.
Zwróćmy też uwagę na przedmiot tej krytyki. Kiedy przestaje ona dotyczyć tylko postępowania partnera, a zaczyna obejmować swym zasięgiem jego osobowość i życiowe priorytety, może to być zwiastun poważnych problemów w związku.
Kłócimy się o byle
Kłótnie się zdarzają w każdym związku, więc samo to, że czasem drzemy ze sobą koty, nie musi być jeszcze oznaką, że nasz związek zmierza do rozpadu. Po czym zatem poznać, czy nasze sprzeczki są na dłuższą metę niegroźne, czy też powinniśmy je potraktować jako niepokojący sygnał? Trzeba zwrócić uwagę, co jest przyczyną naszych kłótni.
Kiedy w związku źle się dzieje, do wybuchu sprzeczki wystarczy byle drobiazg. Iskrą zapalną może być dosłownie wszystko – nie wyrzucone śmieci, nie zgaszone światło, skarpetki na środku pokoju. W normalnych warunkach nad takimi drobnostkami przechodzi się do porządku dziennego, jednak kiedy relacje między dwojgiem ludzi zaczynają się psuć, stają się one pretekstem do tego, by dać ujście swojej irytacji na partnera.
Pojawia się pogarda
Nie jest dobrze, gdy w wypowiedziach pojawiają się drwina i wyzwiska. Jeżeli partnerzy demonstrują w ten sposób wzajemną niechęć, nic dobrego z tego nie wyniknie. Przykre słowa, które padają podczas ostrej kłótni można jeszcze jakoś usprawiedliwić emocjonalnym wzburzeniem, ale krzywdzące słowa wypowiadane z wyrachowaniem i celową intencją sprawienia komuś przykrości to już poważniejsza sprawa.
Zamiast wyjaśnić partnerowi (nawet dając ujście irytacji, niech już będzie), że jakiś jego postępek nas zdenerwował lub rozczarował i dlaczego, uciekamy się do wycieczek osobistych.
Zamiast powiedzieć: „Nie wyniosłeś śmieci, a przecież mówiłeś, że to zrobisz”, mówimy „Ty nigdy palcem nie kiwniesz, wszystko zawsze muszę robić sama”. Takie uogólnianie i personalny atak na drugą osobę to znak, że czujemy do partnera właśnie pogardę, a gdy ona się pojawia, trudno o przetrwanie związku.
Deprecjonujemy wspólne wspomnienia
Kiedy w Waszym życiu zaczynają dominować negatywne emocje, rzutują one nie tylko na teraźniejszość. Potrafią też zniekształcić obraz Waszej przeszłości. Wszystko, co wspólnie przeszliście, może teraz jawić się Wam w innych barwach.
Zaczynacie więc zaprzeczać nawet temu, co w Waszym związku było dobre. Odnajdywać już na wczesnym etapie Waszej znajomości jakieś alarmujące sygnały i przekonywać siebie, że od początku je dostrzegaliście. Uważacie nagle, że od początku nie byliście dla siebie stworzeni.
A przecież skoro tak długo byliście razem, to coś Was musiało do siebie przyciągnąć. Wasza wspólna przeszłość nie mogła więc być tak zła, jaką ją teraz postrzegacie. To Wasze obecne nastawienie do siebie nawzajem zniekształca obraz całego związku, od samego jego początku. Przekreślanie wspólnie spędzonych dobrych chwil jest reakcją obronną. W ten sposób oswajamy temat rozstania i przekonujemy sami siebie, że będzie ono dla nas najlepszym rozwiązaniem.